Paweł Wierzbicki

Działalność Sadyka Paszy w czasie wojny krymskiej na tle jego relacji z obozem Czartoryskich.

Postać Michała Czajkowskiego – Sadyka Paszy

Michał Czajkowski (Sadyk Pasza) – (1804-1886), uczestnik powstania listopadowego, w oddziale kozaków Karola Różyckiego dosłużył się rangi porucznika, odznaczony złotym krzyżem za waleczność. Po upadku powstania razem ze swoim odziałem emigrował przez granicę austriacką i dostał się do zakładu w Bourges. Odniósł sukces jako autor pierwszych powieści kozackich. Związany przez lata z Hotelem Lambert, od 1841 roku był agentem Czartoryskiego w Stambule gdzie przebywało wówczas wielu polistopadowych emigrantów. Na polecenie księcia Adama Jerzego zakupił 100 km od miasta nieuprawne tereny, na których założona została w 1842 r. osada dla społeczności polskiej, nazwana na cześć fundatora Adampolem. Aby uniknąć przymusowego opuszczenia Turcji w 1850 roku przyjął islam, zmieniając imię na Sadyk Pasza. W czasie wojny krymskiej zorganizował formacje kozaków sułtańskich, którymi dowodził do 1870 roku. Po przejściu na emeryturę i śmierci żony – Ludwiki Śniadeckiej – w 1872 przeniósł się do Rosji prosząc cara o amnestię, najpierw mieszkał w Kijowie, później w nadanej mu przez Aleksandra II wsi Borki. W 1886 roku odebrał sobie życie strzałem z pistoletu. Jak pisze Alina Witkowska, był „wyrazisty, kolorowy, „stepowy”, a przy tym urodziwy, z utrwalonym w rysach piętnem orientalnym.” (Zob. Adam Lewak, Michał Czajkowski [w:] PSB t. VI ss. 155-159; Alina Witkowska, Czajkowski Michał (Sadyk Pasza) w: Mickiewicz. Encyklopedia, Warszawa 2001, s. 84-86)
Działalność Sadyka Paszy w czasie wojny krymskiej na tle jego relacji z obozem Czartoryskich Postać Michała Czajkowskiego – Sadyka Paszy, jest dobrze znana badaczom zajmującym się problematyką wschodnią. Pisało o nim wielu autorów, powstały liczne opracowania poświęcone różnym aspektom jego działalności politycznej i literackiej.(1) Lata wojny krymskiej stanowiły w życiu Sadyka okres szczególnie ważny. W tym czasie dawny agent Hotelu Lambert osiągnął największe znaczenie polityczne. Dalszemu wzmocnieniu uległy jego wpływy wśród polityków tureckich, doszło do ponownego nawiązania bliższych kontaktów ze stronnictwem Czartoryskich, pojawiła się także możliwość realizacji dawnej koncepcji połączenia idei kozaczyzny z wizją odzyskania niepodległości przez Polskę. Urzeczywistnieniu tych pragnień miał służyć utworzony przez niego jesienią 1853 r. 1 Pułk Kozaków Sułtańskich. Temu celowi Sadyk poświęcił w latach 1853-1856 wszystkie swoje siły i środki.
Powstanie 1 i 2 Pułku Kozaków Sułtańskich posłużyło stronnictwu Czartoryskich za punkt wyjścia do dalszych starań o utworzenie polskiego legionu i stało się przyczyną rywalizacji między Sadykiem a Władysławem Zamoyskim o prawo reprezentowania interesów polskich w wojnie wschodniej. Michał Czajkowski, szlachcic rodem z Ukrainy, wychowany i rozmiłowany w tradycji kozackiej, był postacią niezwykłą. Jego świat, tak barwnie opisany w licznych powieściach, stanowił zlepek wyobrażeń, pomysłów i idei, niekiedy fantastycznych, którym usiłował nadać kształt rzeczywisty. Marzył o szlachecko-kozackiej Polsce z księciem Adamem Jerzym Czartoryskim jako królem i o sobie samym w roli atamana kozaków. Jednak jego wizja przyszłej Polski ograniczała się do ogólnych haseł i nigdy nie przybrała formy spójnego programu. Wojna rosyjsko-turecka nieoczekiwanie przybliżyła towarzyszące Czajkowskiemu od lat pragnienie połączenia idei słowiańszczyzny ze sprawą polską. Pomysł ten opierał się na idei słowianofilstwa, którą Adam Jerzy Czartoryski usiłował wykorzystać w celu zjednoczenia Słowian bałkańskich do walki z Rosją. Sadyk starał się pozyskać księcia dla swych planów. Wierzył, że oto nadszedł czas zapowiadany w proroctwach Wernyhory, gdy muzułmanin będzie poił swe konie w Horyniu, a Polska zostanie odbudowana w dawnych granicach z chwilą gdy Turcja i Anglia pokonają Moskala. (2)
Ewentualne poparcie udzielone przez przywódcę Hotelu Lambert było potrzebne Sadykowi, gdyż dawało mu szansę przysłużenia się sprawie polskiej i zaprzeczało opinii o jego sturczeniu: "Szczęśliwa okoliczność się nadarzyła - pisał we wspomnieniach - żebym mógł oddać tę przysługę sprawie polskiej, hr. Zamoyskiemu, a tym samym księciu Adamowi Czartoryskiemu, którego nie przestawałem kochać całym sercem i uważać za mojego jedynego naczelnika polskiego"(3). Z kolei dla księcia Czartoryskiego Sadyk, znający Turcję i mający wpływy w sferach rządowych, był niezwykle użyteczny, toteż wraz ze wzrostem napięcia w stosunkach rosyjsko-tureckich nastąpiło ocieplenie w kontaktach Hotelu Lambert z Sadykiem, "zawieszonych" w związku z przejściem Czajkowskiego na islam.

Propozycja Turcji

Swoją przydatność dla stronnictwa Czartoryskich Sadyk potwierdził już w początkach konfliktu wschodniego, po zajęciu księstw naddunajskich przez Rosję. Turcja rozpoczęła wtedy poszukiwanie doświadczonych oficerów, zwłaszcza o rodowodzie słowiańskim, na stanowiska dowódcze w armii i za namową Sadyka skontaktowała się z Hotelem Lambert. W sierpniu 1853 r. poseł turecki w Paryżu, Veley Pasza, zwrócił się do księcia Adama z pytaniem o możliwość przysyłania polskich wyższych wojskowych do służby w armii tureckiej(4). Kilka tygodni później, na początku października, seraskier upoważnił Czajkowskiego do zaproszenia w imieniu Porty czterech wysokich rangą oficerów: generała Wojciecha Chrzanowskiego, pułkownika Władysława Zamoyskiego, pułkownika Karola Różyckiego i pułkownika Ludwika Bystrzonowskiego. Dzięki staraniom Sadyka wszyscy uzyskali stopnie generalskie: najwyższy - generała dywizji, otrzymał Chrzanowski, a pozostałym nadano rangę generała brygady. Na pokrycie kosztów podróży władze tureckie przekazały księciu Czartoryskiemu 24 000 franków(5). "Bóg mnie pobłogosławił, i mimo krzyku i potępienia, jaki na mnie miotano, ja jeszcze raz daję w ręce księciu panu klucze, że tak się wyrażę do Polski. Niechże ci panowie przez swoją gotowość i poświęcenie się odpowiedzą swojemu obowiązkowi i nie dadzą, by zmarnowały się moje zachody, jak nieraz bywało" - pisał Czajkowski w liście do Czartoryskiego z 5 października 1853 r.(6) W innym piśmie, skierowanym do Władysława Zamoyskiego, zapewniał, że zaproszenie do Turcji - z jego poręki - oficerów polskich dowodzi szczerości jego uczuć wobec księcia i hrabiego, i oświadczył, że służy nie dla stopni i dostojeństw, ale dla Polski.(7)

Reakcja Hotelu Lambert

Hotel Lambert długo zwlekał z odpowiedzią na propozycje Porty. Oczekiwał na wynik przedłużających się rokowań między mocarstwami, a nie będąc pewnym intencji Zachodu, książę nie chciał otwarcie angażować się w konflikt. Czekano więc na jakiś sygnał z Londynu lub Paryża, który rozwiałby wątpliwości co do rzeczywistych zamiarów sprzymierzonych, i przyglądano sie rozwojowi wypadków na Wschodzie. Ale misja Zamoyskiego w Londynie w celu wysondowania stanowiska Anglii tylko potwierdziła przypuszczenia o braku gotowości tamtejszego rządu do poczynienia zdecydowanych kroków wobec Rosji. Po rozmowie z brytyjskim premierem, lordem George'em Aberdeenem, Zamoyski ze smutkiem skonstatował: "jemu chodzi o pokój, a nie o wojnę!"(8). Brak odpowiedzi Hotelu Lambert i taktyka polegająca na zawiłych grach dyplomatycznych niepomiernie drażniły Czajkowskiego. Uważał, że należy skończyć z ciągłym teoretyzowaniem i przejść do działania, jeżeli chce się coś dobrego zrobić dla Polski. Z pewną ironią pisał w jednym z listów: "W Paryżu nie chciano ze zrobionej pracy korzystać i chcą wygadać Polskę z dyplomatami i wywieść ją na nogi przez gazety"(9). Rozczarowany postawą Hotelu Lambert i zaproszonych oficerów, w chwili rozdrażnienia zapowiadał wycofanie się ze współpracy. Po opadnięciu emocji znów wpadał w wir wydarzeń, gotowy ofiarować swe usługi na wezwanie księcia.
Problem polegał na tym, że oczekiwania przywódcy Hotelu Lambert, jak również jego siostrzeńca, Władysława Zamoyskiego, osoby numer dwa w stronnictwie, sięgały znacznie dalej niż złożona propozycja. Książę pragnął, aby zamiast wysyłać pojedynczych oficerów, od razu utworzyć polski korpus. Uważał, że stworzyłoby to możliwość przyciągnięcia w jego szeregi Polaków służących w wojsku rosyjskim, a w Polsce spotkałoby się z radosnym przyjęciem(10). W Hotelu Lambert rozważano też udział polskich wojskowych w batalionach chrześcijańskich czy legii zagranicznej, aby w ten sposób tworzyć zwarte grupy Polaków i w razie zmiany sytuacji politycznej mieć już gotowe zaplecze do organizowania polskiego korpusu.

Wobec upadku kolejnych projektów i braku perspektywy na wprowadzenie do polityki europejskiej książę doszedł do wniosku, że należy skorzystać z propozycji Turków. Jednak ochotnicy nie zgłaszali się zbyt licznie. Chrzanowski i Różycki odmówili, a na zaproszenie Turcji odpowiedzieli jedynie Bystrzonowski i Feliks Klemens Breański. Ostatni z wymienionych wyjeżdżał niejako w zastępstwie Zamoyskiego, który wciąż prowadził negocjacje na Zachodzie i oczekiwał na jakiś bardziej sprzyjający rozwój wydarzeń.

W listopadzie 1853 r. wyżej wspomniani oficerowie uzyskali zgodę Porty na zorganizowanie legionu chrześcijańskiego w korpusie azjatyckim. Ich obecność na linii frontu miała ułatwić werbowanie polskich jeńców i dezerterów z wojsk rosyjskich w Anatolii. Plany te całkowicie zawiodły, doszło do niesnasek w sztabie armii tureckiej i cała sprawa zakończyła się dość szybko, nie przynosząc żadnych korzyści. (11)

Udział pojedynczych oficerów polskich w wojnie wschodniej Czartoryski traktował jako rozwiązanie przejściowe do czasu wyrażenia zgody przez rządy sprzymierzone na utworzenie legionu polskiego. Pierwsze miesiące wojny nie zapowiadały szybkich decyzji w tej sprawie. W dodatku pojawiło się zagrożenie ze strony demokratów, którzy jesienią 1853 r. podjęli w Stambule szeroko zakrojoną akcję w celu zorganizowania polskiej formacji wojskowej. Sadyk Pasza czół się w obowiązku stanowczo im w tym przeszkodzić. Demokraci usiłowali pozyskać go do współpracy, próby te jednak całkowicie zawiodły. Wysłana przez Czajkowskiego delegacja demokratów na czele z Zygmuntem Miłkowskim i księdzem Bonawenturą Mikułowskim została nieprzychylnie przyjęta. W tych okolicznościach o żadnym porozumieniu nie mogło być mowy.(12) Tymczasem Sadyk zainteresował się projektem utworzenia formacji kozackiej. Inspiracji dostarczyli mu posłowie reprezentujący kozaków z Ukrainy i Besarabii, którzy zaproponowali Turcji użycie ich w walce z Rosją.(13) Pomysł spodobał się Czajkowskiemu na tyle, że postanowił sformować z kozaków oddziały lekkiej kawalerii w ramach armii tureckiej, a jednocześnie otworzyć przed Czartoryskim możliwość ich wykorzystania dla dobra sprawy polskiej.

Organizacja Oddziału

Organizacja oddziału miała opierać się na kozakach dobrudzkich i nekrasowcach, Polakach oraz ludności słowiańskiej zamieszkującej imperium otomańskie. Sadyk zamierzał w ten sposób doprowadzić do połączenia żywiołów polskiego i ruskiego - czy raczej słowiańskiego - w ramach wojska tureckiego. Liczył bardzo na poparcie ze strpny księcia, na przysłanie przez Paryż polskich emigrantów. Na czele kozaków pragnął wkroczyć na Podole, gdzie znajdowały się dobra rodowe Czartoryskich, i wywołać tam powstanie. W jego wyobraźni Ukraina była tym miejscem, skąd miało nadejść wyzwolenie Polski. Pomysł, choć na pozór fantastyczny, w sprzyjających okolicznościach, ze względu na bliskość granicy, nie był do końca pozbawiony możliwości realizacji i z tych powodów wzbudził zainteresowanie Hotelu lambert. Czartoryski dostrzegał w nim środek uniemożliwiający Rosji wywołanie narodowościowego, do czego, jak sadził, mogłoby dojść gdyby Moskwa poczuła się zagrożona. Uważał, że formacja kozacka połączy ruszczyznę z elementem polskim, przez co zapobiegnie konfliktowi i uchroni Ukrainę od rzezi.(14)

Dzięki zabiegom Sadyka 20 października 1853 r. rząd turecki oficjalnie zatwierdził projekt utworzenia formacji kozackich. wydany na tę okoliczność firman nadawał Sadykowi tytuł mirimirana, czyli dowódcy wszystkich kozaków sułtańskich, i upoważniał go do zorganizowania oddziału(15). Była to funkcja bardziej polityczna niż wojskowa, nawiązująca do tradycji kozaków zaporoskich, która jednak w większym stopniu spełniała oczekiwania Sadyka, a przy tym wytrącał argument jego ewentualnym przeciwnikom, którzy zarzuciliby mu brak kwalifikacji wojskowych.

Werbunek ochotników przeprowadzono w Stambule, Tulczy, Adrianopolu i Szumli. W pierwszych dwóch miesiącach uformowano trzy sotnie, w następnych kolejne pięć, gdzie służyło łącznie 600 osób. Pod koniec roku sułtan w uroczystym irade nadał im strukturę 1 Pułku Kozaków Sułtańskich.

Od samego początku trudności kadrowe i finansowe utrudniały organizację tej formacji. Wszelkie braki Sadyk starał się nadrabiać zaangażowaniem i poświęceniem. na potrzeby półku zaciągnął nawet kredyt pod zastaw czyfliku stanowiącego jego własność. Czartoryski odniósł się do inicjatywy Sadyka z życzliwością, ale zarówno on, jak i hrabia Zamoyski podchodzili z rezerwą do formacji kozackiej - dla nich nadal sprawą kluczową było utworzenie polskiego legionu o charakterze narodowym i katolickim. 1 Pułk, skupiający mieszankę etniczną i wyznaniową, taką formacją nie był. Polacy stanowili w nim jedynie korpus oficerski i tworzyli pierwszą sotnię. W drugiej i trzeciej sotni znajdowali się znaleźli się kozacy z Dobrudży [do mapy] - jak pisał Adam Lewak - "zżarci chorobami i pijaństwem", emigranci rosyjscy chroniący się przed prześladowaniami, w skład kolejnych wchodzili Bułgarzy, Wołosi, Żydzi i Ormianie. W szeregi pułku powoływano nawet pospolitych przestępców, z Matejem Raszem na czele, odsiadujących wieloletnie wyroki, którym na tę okoliczność darowano kary.(16) Nic dziwnego, że tak ukształtowany korpus kozacki wielu raził. Zamoyski nie bez racji pisał o nim: "Ludzie różnego narodu i różnej wiary potrzebować będą długiego czasu, aby się zawiązał duch korporacji". (17)

Krytycznie do pomysłu Sadyka ustosunkowała się większość emigracji. Przyczyn było wiele, ale zasadniczą rolę odgrywała niechęć do osoby dowódcy, brak deklaracji ze strony sprzymierzonych o odbudowie Polski i wielonarodowy charakter formacji. W późniejszym okresie niekorzystny wpływ miały także docierające na Zachód opinie o niedostatku i nadużyciach w pułku. Do wstępowania w szeregi 1 Pułku zniechęcała także emigrantów wroga propaganda szerzona przez jego przeciwników.

W sprawie formacji kozackiej stanowisko Hotelu Lambert ulegało zmianie w zależności od rozwoju ogólnej sytuacji na Wschodzie. W pierwszych miesiącach konfliktu panował nastrój wyczekiwania. W miarę upływu czasu, ze względu na brak perspektyw na utworzenie legionu polskiego, Czartoryski był coraz bardziej skłonny do popierania 1 Pułku Kozaków Sułtańskich. W tym tonie jest utrzymany list księcia do Zamoyskiego z 15 stycznia 1854 r. Pisał w nim: "Trzeba wspierać formację kozaków Sadyka, których może być urzędowo 10 tyś., którą to liczbę pieszymi można z samych kozaków dobrudzkich utworzyć, to wojsko zaś mając oficerów naszych będzie wojskiem naszym"(18). Podobną opinię przywódca Hotelu Lambert wyraził w liście do Zamoyskiego z 6 marca: "Wszystko, co tę formację z następną naszą połączy [...] będzie arcypożyteczne, bo jeżeli przyjdzie wtargnąć na Ukrainę, legia kozacka jako nasz przednia straż największe odda przysługi". (19)Generalnie zwyciężył pogląd, że dopóki nie ma legii polskiej, dopóty kozacy pod dowództwem polskich oficerów mogą je zastąpić, a potem, po powstaniu legii, formacja kozacka będzie istniała obok niej. To stwierdzenie wyznaczało kierunek dalszej polityki Hotelu Lambert.

Z początkiem 1854 r. zabiegi utworzenie polskiego korpusu zostały zidentyfikowane. 14 stycznia przybył nad Bosfor generał Józef Wysocki wyznaczony przez demokratów na przyszłego dowódcę legii(20). W ślad za nim podążył niebawem siostrzeniec księcia Adama Czartoryskiego hrabia Władysław Zamoyski. Przybył on do Turcji 26 stycznia 1854 r. Odtąd rozpoczęła się rywalizacja między nim, Sadykiem, i Wysockim o prawo reprezentowania interesów polskich w czasie wojny wschodniej. Najmocniejsze atuty miał w ręku Zamoyski. O pozycji politycznej hrabiego świadczył fakt, że przebywał do Turcji jako przedstawiciel Czartoryskiego, cieszącego się uznaniem rządów Francji, Anglii i Turcji. Znaczenie jego misji dodatkowo podkreślały listy polecające od księcia Adama do sułtana i wielkiego wezyra. Na Wschodzie miał zajmować się wszystkim, co dotyczyło formacji wojskowej, przy czym – w przeciwieństwie do agentów Hotelu Lambert – miał dużo niezależności i mógł dość swobodnie kreować polską politykę nad Bosforem. Pewnym ograniczeniem dla niego był obowiązek dokładnego informowania księcia o podejmowanych działaniach. Czartoryski zwracał też uwagę na konieczność zachowania poprawnych relacji z Sadykiem i namawiał siostrzeńca by zgodnie z nim współpracował.(21)

Spór Zamoyskiego z Sadykiem

Ostatni warunek okazał się najtrudniejszy do spełnienia ze względu na istniejącą wzajemną niechęć, spowodowaną zmianą religii przez Czajkowskiego. Zamoyski, gorliwy katolik, w ostrych słowach potępił go i uznał za odszczepieńca. Sadyķ poczuł się dotknięty – ten uraz do hrabiego pozostał w nim na zawsze. Teraz jednak, w obliczu wspólnego działania, obie strony próbowały się porozumieć. W liście do Zamoyskiego Sadyk deklarował, że „hr. Zamoyski, namiestnik Ks. Pana, znajdzie w Mehmedzie Sadyku tego samego człowieka jakiego znachodził w Michale Czajce Czajkowskim [...] w działaniu politycznym dla Polski będzie w nim miał wiernego przyjaciela i dobrego usługę”.(22)

Po przyjeździe do Turcji również Zamoyski starał się usunąć istniejące uprzedzenia. Pod nieobecność Czajkowskiego, który w tym czasie pochłonięty organizowaniem 1 Pułku, opuścił Stambuł, składał kurtuazyjne wizyty Ludwice Śniadeckiej, towarzyszce życia Sadyka, zapewniał ją o swej życzliwości, deklarował przyjaźń. Swoimi walorami osobistymi hrabia zjednał sobie Ludwikę i uzyskał od niej zapewnienie, że podejmie działania zmierzające do osiągnięcia zgody z Sadykiem. Był to ważny krok, ponieważ Ludwika wybierała ogromny wpływ na decyzje Czajkowskiego, była jego przewodnikiem duchowym, świetnie orientowała się w zagadnieniach polityki, znała relacje panujące w sferach rządowych Porty i dzięki temu doradzała, przez kogo można daną rzecz załatwić. W imieniu Sadyka zajmowała się korespondencją, a od maja 1854 r. pisała bezpośrednie na raporty dla Hotelu Lambert. (23)
Pierwsze tygodnie pobytu Zamoyski wykorzystał na nawiązanie kontaktów z politykami tureckimi, z posłem brytyjskim, lordem Caningiem de Redcliffem, i francuskim generałem Achille’em Baraguayem d’Hilliersem. Usiłował tą drogą kontrolować rozwój wydarzeń i wpływać na sprzymierzonych w celu uzyskania ich zgody na utworzenie formacji polskiej. Starał się także nie dopuścić do przyjęcia i przejęcia inicjatywy przez Wysockiego. Zajęty prowadzeniem rozmów Zamoyski nie przejawiał większego zainteresowania losami 1 Pułku. Uważał, że dopóki jest szansa na legion polski, dopóty należy się o niego starać, a nie pracować dla formacji kozackiej, którą Sadyk i Turcy nie pozwolą później zmienić na polską. „Sądzę przeto, że dzisiaj już i czas i konieczność pracowania dla korpusu li tylko polskiego […], kadry, które chcielibyśmy rozsypać na całej linii bojowej, nie kozacką, ale polską i tylko polską mieć powinny chorągiew” – relacjonował księciu poglądy hrabiego Walerian Kalinka(24). Utworzenie legionu polskiego stanowiło dla Zamoyskiego główny cel misji; formacja kozacka była przydatna, o tyle o ile mogła być wykorzystana do wykonania tego zadania.

W momencie przystąpienia do wojny Anglii i Francji, w marcu 1854 r., pojawiła się szansa na zainteresowanie dyplomacji sprawą polską. Zamoyski drążył ten temat przy każdej nadarzającej się okazji. Jeszcze w lutym przedstawił Wysokiej Porcie projekt zatytułowany Du développement de la formation Cosaque par l’emploi d’officiers étrangers(25). Zawarł w nim tezę o konieczności rozwijania korpusu kozackiego przez zwiększenie kadry oficerskiej i umieszczenie kozaków na linii bojowej w celu wywołania dezercji wśród Polaków pełniących służbę w armii rosyjskiej. Na kolejnym etapie zamierzano wyodrębnić z nich samodzielny korpus polski.

Projekt nie zyskał uznania. Turcy wyrażali pragnienie utrzymania formacji kozackiej i zamierzali ją wykorzystać do prowadzenia żywiołu chrześcijańskiego w celu obrony Porty(26). Brytyjczycy i Francuzi, w osobach ambasadorów, krytycznie oceniali plany sformowania legionu polskiego i także go nie poparli. Zagrożony poczuł się Sadyk, dla którego wyodrębnienie z 1 Pułku oddziałów polskich oznaczało pozbawienie go prawa do traktowania 1 Pułku jako formacji polskiej w służbie sułtana. Dążenie do rozbudowania jednostki kozaków po to, by później wydzielina z niej odrębne korpus uznał za nieuczciwe podszywanie się pod dzieło sułtana(27). Ironizował też, że w projekcie widzi wyraźnie dążenie do „zamienienia wojska kozackiego […] na jakieś legiony potrzebujące protekcji dworów zachodnich, które by […] mogły być wywiezione do Australii, albo do jakiej innej części świata jeszcze nie odkrytej”(28). Powstał poważny zgrzyt we wzajemnych kontaktach, a po nim nadeszły kolejne.
19 marca wielki wezyr Reszyd Pasza wystąpił do Zamoyskiego z niespodziewaną propozycją utworzenia legionu polskiego. W odpowiedzi hrabia przedstawił 22 marca nowy projekt, zatytułowany Corps auxiliaire polonais(29). Proponował w nim wprowadzenie polskiej nazwy, flagi i postawienie na czele oddziału polskiego dowódcy. Nowością była także struktura korpusu. Miał on składać się z trzech rodzajów broni: piechoty, kawalerii i artylerii. Do formacji mogli wstępować Polacy, w tym emigranci, jeńcy i dezerterzy z armii rosyjskiej oraz ludność chrześcijańska. Propozycja Zamoyskiego w jawny sposób zagrażała pozycji Sadyka i stanowiła próbę pomniejszenia jego znaczenia.

Inicjatywa Reszyda okazała się gestem dobrej woli tureckiego polityka pozbawionym jakiegokolwiek oparcia dyplomatycznego. Już następnego dnia Zamoyski, po rozmowie z Redcliffem, przekonał się, że nie ma mowy o żadnej zmiany stanowiska Wielkiej Brytanii. Stanęło na tym, że Reszyd wycofując się z pierwotnego planu, zaproponował Zamoyskiemu utworzenie korpusu cudzoziemskiego, w którego skład wchodziliby Polacy. Hrabia nie bez wahania przystało na nią domagając jedynie utrzymanie języka polskiego i formowanie oddział na linii bojowej. Wkrótce wiele zamieszania w kręgach polskich stronnictw politycznych wywołała propozycja brytyjskiego ambasadora dotycząca utworzenia dwóch legionów polskich – arystokratycznego pod dowództwem Zamoyskiego i demokratycznego na czele z Wysockim. Pomysł ten wspólnymi siłami obydwu generałów udało się storpedować jako niebezpieczny dla zachowania jedności, ale fakt nawiązania kontaktów z Wysockim wywołał burzę w Hotelu Lambert. Książę nie mógł wybaczyć siostrzeńcowi, że spotyka się z przeciwnikami politycznymi i w ten sposób ich uwiarygodnia. „Z Wysockim nie wypada chodzić w traktaty; teraz trzeba go koniecznie odsunąć, niech potem sam poda się do szeregów” – stwierdził w liście z 2 kwietnia 1854 r.(30) Postawa hrabiego była tym bardziej nie zrozumiała, że w marcu książę został uznany przez Napoleona III za wyłącznego reprezentanta sprawy polskiej. „Twoje postępowanie z Wysockim – pisał książę – wizyty, zaproszenia, listy […] miały sprzeczny charakter z tym, co to się mówiło i czyniło”.(31)

Porozumienie Wysockiego z Zamoyskim zostało również bardzo źle odebrane przez Sadyka. Czajkowski uważał, że przywódca demokratów nie wzbudza szacunku i że należy go wydalić z Turcji(32). W tym celu poczynił nawet odpowiednie kroki, interweniując władz Porty: „Ja wyrobiłem rozkaz, niech [W Zamoyski] przypilnuje jego egzekucji u Alleona”. W obawie przed oskarżeniami emigracji Zamoyski nie podjął jednak takiego działania. W związku z tym Sadyk liczył, że z powodu nieporozumień Czartoryski odsunie hrabiego i wyznaczy na jego miejsce kogoś innego. Wysocki wkrótce wycofał się sam, po tym, jak rząd francuski uznał księcia Czartoryskiego za jedynego reprezentanta sprawy polskiej. Pozostał jeszcze w Stambule przez kilka miesięcy, ale ograniczył się do roli biernego obserwatora wydarzeń. Wyjechał z Turcji 22 tycznia 1855 r.(33)

Brak perspektyw utworzenia polskiego legionu zmusił Zamoyskiego do zmiany taktyki. Hrabia postanowił teraz dalej rozwijać organizacje kozacką i zwiększyć w niej udział Polaków: „Przy takim sprzeciwianiu się Zachodu wypada nam tu najusilniej się starać, aby wujaszkowi radzić, aby organizacje kozacką rozszerzyć i wzmocnić Polakami”.(34) I dalej, w tym samym duchu: „Niezmiernie żałuję, że dałem się zniewolić przez Ryszarda baszę i przez samego lorda Stratford […] ażeby myśleć o formacji czysto polskiej […] Powracając do kozaków regularnych sułtańskich, powracamy do naszej pierwotnej myśli”.(35)

8 czerwca Zamoyski przedstawił seraskierowi Rizie Paszy jeszcze jeden projekt dotyczący formacji wojskowej. Zawarty w nim postulat był powieleniem propozycji z marca i dotyczył konieczności powiększenia korpusu kozackiego przez dodanie do istniejącej jazdy także piechoty i artylerii. Do wykonania zadania mieli być wyznaczeni oficerowie polscy z legii zagranicznej znajdujące się na liście księcia Czartoryskiego. Hrabia proponował utworzenie punktu werbunkowe go w Stambule i przekazywanie jeńców z armii rosyjskiej do pułku kozaków, aby doprowadzić do rozwoju liczebnego formacji.(36)

W piśmie do seraskiera znalazła się również wzmianka o niedostatkach, biedzie i o małym doświadczeniu wojskowym Sadyka, która w jawny sposób podważała jego kompetencje. Zamoyski proponował dalej, aby w związku z tym umieścić w pierwszym Pułku zdolnego kawalerzystę podpułkownika Franciszka Kirkora, i powołać większą liczbę oficerów, co, jego zdaniem, nadałoby pułkowi bardziej wojskowy charakter.

Na notę do seraskiera ostro zareagował książę Czartoryski. Popierając ogólne założenia zawarte w piśmie, skrytykował nie umieszczenie w tekście znaczącej wzmianki o Czajkowskim. Warto tu przytoczyć dłuższą wypowiedź księcia na temat oceny swego dawnego agenta: „Sadyk ma dawne kilkunastoletnie zasługi, oddał znamienite przysługi, gdy się rozpoczęły teraźniejsze okoliczności; można powiedzieć, że jemu winniśmy po wielkiej części obrót co wzięły, i pierwsze determinacje rządu tureckiego. Legia kozacka jest jego dziełem i dobrym dziełem, któremu teraz poświęcił swój majątek i wszystkie swoje starania. Jest od dawna jego myśli, o której zawsze marzył. Niegodne by było i niewdzięczne z naszej strony teraz chcieć podstępnie dołki pod nim kopać, aby go pod pretekstem braku wojskowych zdolności od legii oddalić […] Sadyk może nie zna frontowej służby, ale kto wie czy się przed nieprzyjacielem nie pokaże dzielnym”.(37) W kolejnym liście książę, komentując brak odpowiedzi seraskiera na złożoną propozycję, stwierdził: „Dostrzegł on zapewne, że w niej jest obrazy dla Sady k i dalej retorycznie Pytał Zamoyskiego Pytam się na to i na jaką pamiątkę na co sobie odbierać dawnych przyjaciół”.(38)

W pismach wysyłanych z Hotelu Lambert Czartoryski nieustannie przypominał Zamoyskiemu o konieczności zachowania poprawnych stosunków z Sadykiem, ale te napomnienia nie były w stanie zmienić pogarszających się relacji. Poza księciem Adamem do grona osób najbardziej oddanych Sadykowi należał Ludwik Lenoir Zwierkowski. Przestrzegał on Zamoyskiego przed szkodzeniem Czajkowskiemu, bo to: „zbyt dobry Polak, aby się go godziło bez samobójstwa naszego podcinać […] Wszelkie pomysły i rachuby dążące do kompromitowania Czajki powinniśmy uważać za fałszywe, za szkodliwe i za nielegalne”.(39)

Winą za nieustanne napięcia obarczano Waleriana Kalinkę. Książę apelował do Zamoyskiego, aby bezwzględnie ukrócił działanie swego sekretarza, gdyż jego „gadaniny i pisma są miane za twoje działanie. Nienawiść czy uprzedzenie Kalinki przeciw niemu daje się czuć w pismach, które on redaguje. Jakże chcecie, żeby Sadyk był dobrze z wami i wierzył wam, jeżeli coraz dotkliwiej go dojeżdżacie”. (40)

Tak jak przypuszczano, w Hotelu Lambert inicjatywa Zamoyskiego dodatkowo zaogniła stosunki z Sadykiem i jego otoczeniem. Ludwika Śniadecka oskarżyła hrabiego, że swoim działaniem usiłuje doprowadzić do odsunięcie Sadyka, a Antoine Alléon, sułtański Bankier i przyjaciel Sadyka, zażądał zwrotu przez Hotel Lambert kwoty 5500 franków, przekazanej na początku konfliktu na przyjazd do Turcji generała Chrzanowskiego, co, jak wiadomo, nie doszło do skutku. W Paryżu uznano to za działanie odwetowe. (41)

Brak reakcji na pismo złożone w czerwcu seraskierowi skłonił w końcu Zamoyskiego do opuszczenia Stambułu. 5 lipca wyruszył do Ruszczuku, do armii naddunajskiej Omera Paszy, skąd blisko było do stacjonującego opodal 1 Pułku. Czajkowski, pomny ostatnich wydarzeń, przyjął Zamoyskiego chłodno. Wprawdzie hrabia znów mógł wysłać do Paryża uspokajające listy o zawartej zgodzie, ale była to tylko gra gestów mająca bardziej zadowolić księcia Adama, niż doprowadzić do faktycznego porozumienia. (42) Obie strony winą za ten stan rzeczy obciążały przeciwnika. „Co do Alléona i Pani Sadyk pierwszy z głupiej obawy i zazdrości, druga drażliwej miłości i przywiązania do fortuny Sadyka przy chodzących plotkach ciągle na powrót zapadają w podejrzenia, które ciągle i cierpliwie łagodzę” – pisał hrabia. (43)

Ale w Paryżu zdawano sobie sprawę z tego, że i Zamoyski nie był bez winy. Książę zarzucał mu, że zabrał ze sobą nad Dunaj niejakiego Abramowicza, który „niestworzone rzeczy wygadywał na Czajkowskiego” i równie niepochlebnie wyrażał się o księciu Adamie: „wtykać go do kozaków, nie może być przez Sadyka uważane za dowód szczerej przyjaźni”. (44)
Opisując stan rzeczy, 4 sierpnia Zamoyski donosił księciu: „[…]pułk to w istocie polski i nad moje spodziewanie doprowadzony do porządku […]. Co rzec mogę o kozakach, to to że ogromnie ogołoceni, i że gdyby tu można było co kupić dla nich, to bym nie wytrzymał i ściągnąbym się dla poratowania ich”(45). W połowie 1854 r. Sadyk miał już do dyspozycji osiem niepełnych sotni, które na rozkaz Omera tworzyły przednią straż armii naddunajskiej. Pułk uczestniczył w zadaniach o charakterze operacyjno-szpiegowskim. Miał obserwować nieprzyjaciela, donosić Omerowi o jego dyslokacji i przez udział w drobnych utarczkach osłabiać siłę bojową wroga. W czerwcu Czajkowski i dowodzony przez niego 1 Pułk wsławił się w czasie obrony Sylistrii. Dostarczał wtedy żywność i amunicję do oblężonej twierdzy, skutecznie zniechęcając Rosjan do prowadzenia dalszego natarcia.

W połowie lipca Czajkowski dowodził już kozakami maszerującymi na Bukareszt, który po ewakuacji Rosjan z księstw naddunajskich zajęli Turcy. Sadyk pierwszy w kroczył na czele swych oddziałów do miasta i 12 sierpnia na rozkaz Omera został gubernatorem Bukaresztu. Z powierzonego zadania wywiązał się bardzo dobrze, jednak ze względu na intrygi austriackie zdołał utrzymać się na tym stanowisku jedynie do 27 września. Potem powierzoną mu z zadanie obron Dobrudży. Tam, na tyłach armii, wraz ze swoim pułkiem, kiepsko odzianym, w katastrofalnych warunkach, w zimnie, bez żołdu, pełnił służbę kilka miesięcy. W listach wysyłanych do Ludwiki Śniadeckiej przedstawiał pełen dramatyzmu obraz.(46) Ona z kolei żaliła się nad jego losem Lenoirowi:
„nie dają mu posiłków, co lepszych oficerów zabierają na Krym, władze chcą przypuszczalnie, żeby zmarniał, nasłane zbiry czyhają na jego życie. Całymi dniami na koniu tropi rozbójników, noce spędza na czuwaniu, mieszka w brudnej chacie, żywi się samym mięsem, bez gazet, wiadomości, towarzystwa[…]”..(47)
Miarę goryczy przepełniła decyzja dowództwa o pozbawieniu Sadyka komendy nad przednią strażą oraz rozkaz opuszczenia Dobrudży. Kadry 1 Pułku gwałtownie zmniejszyły się wskutek dezercji i na wiosnę formacja liczyła zaledwie czterystu ludzi. Pojawiły się problemy z uzupełnieniem szeregów, a próby zwerbowania Bułgarów napotkały opór miejscowej ludności. Na ochotników polskich też nie mógł za bardzo liczyć, ponieważ tych w większości zatrzymywał Zamoyski i gromadził w Ruszczuku, chcąc powołać ich do polskiego korpusu.

W okresie największych sukcesów 1 Pułku, w lecie 1854 r., pojawiła się myśl rozbudowy formacji kozacki przez utworzenie 2 Pułku. Z pismem w tej sprawie wystąpił do rządu tureckiego Omer Pasza. Na początku listopada 1854 roku uroczyste sułtańskie irade ogłosiło powstanie tej formacji. (48)

Dowódcą i organizatorem pułku został – na życzenie Napoleona III – Zamoyski. W dokumencie nie podano jednak jego stopnia, co miało istotne znaczenie, zwłaszcza że naczelnym dowódcą 1 i 2 Pułku Kozaków Sułtańskich pozostawał Sadyk.(49) Zaistniała sytuacja wprowadziła obie strony w zakłopotanie, zarówno z przyczyn ambicjonalnych, jak i politycznych. Zamoyski nie mógł się pogodzić z myślą, że on gorliwy katolik przedstawiciel księcia, będzie podlegał rozkazom Sadyka – odszczepieńca. Nominacja stanowiła dla niego pewne upokorzenie, ale w pismach kierowanych zarówno do Sadyka jak i do księcia zapewniał o całkowitym podporządkowaniu się rozkazom(50). Z kolei dla Czajkowskiego układ wydawał się kłopotliwy i stanowił potencjalne zagrożenie z uwagi na całą złożoność relacji z Zamoyskim. Drażniła go również sytuacja, w której miał mu podlegać pułk odrębny ideowo i stanowiący przeciwwagę dla 1 Pułku Kozaków Sułtańskich. Podejrzenia Sadyka umacniał fakt, że o wszystkim dowiedział się na końcu.

Pomimo wyrażanych głośno wątpliwości hrabia wysłał Sadykowi pisma z zapewnieniami o lojalności, które maskowały jego rzeczywiste intencje: „Śmiesznym byłby […] domysł, że jak kwapię się o znaczenie odrębne przez 2 pułk twoich kozaków […] Zgoda w wojsku to rozkaz i posłuszeństwo. Rozkazuj więc 2 pułkowi, a rozkazuj z pewnością, że ja ten rozkaz wprowadzać będę wykonanie z całą siłą i wpływem, jakie mieć mogę”.(51)

Powstałe napięcie we wzajemnych kontaktach znów usiłowano załagodzić w czasie spotkania w Maksimeni, w Mołdawii, w styczniu 1855 r. Sadyk i Zamoyski postanowili wtedy wspólnie wystąpić do władz tureckich o wyrażenie zgody na nadanie stopnia podpułkownika księciu Witoldowi Czartoryskiemu i zaproszenie go do objęcia dowództwa 2 Pułku. W marcu pismo w tej sprawie Zamoyski wysłał do Ismaila Paszy.(52)

Pomysł popierał Książę Adam, uważając, że obecność księcia Witolda na wschodzie umocniłaby wśród emigracji jego pozycje i przyczyniłaby się do poprawienia stosunków Sadykiem(53). Jednocześnie zapowiadał, że wyjazd ten będzie możliwy dopiero po wyrażeniu zgody przez rząd francuski cesarza Napoleona III. Sam Witold miał mieszane uczucia: „Sercem się rządząc, trzeba […] bez namysłu jechać. Rozwaga zaś, może i trochę egoistyczna, to lepiej czekać”.(54)

Podjęto także decyzję o utworzeniu wspólnego magazynu i równym podziale nadsyłanych efektów wojskowych. Dla zademonstrowanie jedności Walerian Kalinka zwrócił się z prośbą o przyjęcie w szeregi 1 Pułku. To posunięcie miało wymiar groteskowy, ponieważ było powszechnie wiadomo, że sekretarz hrabiego należał do najzagorzalszych przeciwników Sadyka i był uważany za inspiratora nieprzychylnych mu działań. 18 grudnia Kalinka został wpisany w stopniu podporucznika do 1 Pułku, ale jednocześnie miał pozostawać przy Zamoyskim jako jego adiutant.(55)

2 Pułk w przeciwieństwie do 1 Pułku był jednolity narodowo i składał się z Polaków przesłanych przez Hotel Lambert. Umundurowanie i uzbrojenie dostarczała Francja, żołd nieregularnie wypłacali Turcy. W połowie maja 1855 r. służyło w nim 448 osób(56). Obydwa pułki spotkały się po raz pierwszy 2 czerwca we wsi Marasz nad Kamczykiem. Korpus oficerski wznosił toasty na cześć księcia Adama, Sadyka i Zamoyskiego i choć spotkanie upłynęło w przyjaznej atmosferze, to wyczuwało się istniejące różnice między oddziałami ich dowódcami.(57)

W kolejnych miesiącach Zamoyski nie ustawał w zabiegach, aby uwolnić się spod „opieki” Sadyka i dążył do dalszego zacieśnienia związku z Francją a Anglią. Także sojusznicy, w związku z prowadzoną wtedy kampanią, chcieli wzmocnić swój potencjał militarny i byli bardziej otwarci niż dotychczas na rozmowy w sprawie wykorzystania Polaków w działaniach wojennych. W marcu 1855 r. minister George Villiers Clarendon zasugerował ministrowi wojny, lordowi Foxowiz Maule’owi Panmure’owi włączenie korpusu kozackiego w skład dwudziestotysięcznego korpusu brytyjskiego pod dowództwem generała Roberta Viviana. W następnym miesiącu, w czasie pobytu księcia Władysława Czartoryskiego w Londynie, Brytyjczycy zaproponowali utworzenie w Azji 3 Pułku, na żołdzie angielskim „avec le nom, les couleurs st l’étenard national”(58). Książę Adam zakładał, że w tej sytuacji 1 Pułk pozostanie tak jak dotychczas pod opieką Turcji, 2 Pułk przejdzie pod protekcji Francji, a 3 Pułk formowany w Anapie (Azja) przez Zamoyskiego z jeńców i dezerterów rosyjskich, znajdzie się pod opieką Anglii(59). Z tego projektu nic nie wyszło, ponieważ Anglicy ostatecznie nie zgodzili się na używanie symboli narodowych, a Turcy uznali, że kolejny punkt będzie można tworzyć po osiągnięciu stanu 10 000 żołnierzy przez 2 Pułk, czyli tak, jak zakładał projekt. Pomimo braku porozumienia Hotel Lambert postanowił kontynuować rozmowę w Londynie i Paryżu, widząc jedyne rozwiązanie w powiązaniu sprawy polskiej Zachodem. Problemy z regularnym płaceniem żołdu przez Turcję dodatkowo zdawały się potwierdzać słuszność obranej drogi. W tych okolicznościach perspektywa zachowania jedności z Sadykiem oddalała się coraz bardziej. Na początku lipca Zamoyski opuścił Turcję i udał się do Europy. W czasie gdy hrabia prowadził rozmowy z rządem francuskim i brytyjskim, Sadyk podjął próbę przejęcia kontroli nad 2 Pułkiem. Prawdopodobnie w tym celu, aby przekreślić plany Zamoyskiego, zgłosił na posiedzeniu rady wojennej propozycję użycia kozaków w walkach na terenie Azji. (60)

Powstanie 2 Pułku

W okresie największych sukcesów 1 Pułku, w lecie 1854 r., pojawiła się myśl rozbudowy formacji kozacki przez utworzenie 2 Pułku. Z pismem w tej sprawie wystąpił do rządu tureckiego Omer Pasza. Na początku listopada 1854 roku uroczyste sułtańskie irade ogłosiło powstanie tej formacji. (48)

Dowódcą i organizatorem pułku został – na życzenie Napoleona III – Zamoyski. W dokumencie nie podano jednak jego stopnia, co miało istotne znaczenie, zwłaszcza że naczelnym dowódcą 1 i 2 Pułku Kozaków Sułtańskich pozostawał Sadyk.(49) Zaistniała sytuacja wprowadziła obie strony w zakłopotanie, zarówno z przyczyn ambicjonalnych, jak i politycznych. Zamoyski nie mógł się pogodzić z myślą, że on gorliwy katolik przedstawiciel księcia, będzie podlegał rozkazom Sadyka – odszczepieńca. Nominacja stanowiła dla niego pewne upokorzenie, ale w pismach kierowanych zarówno do Sadyka jak i do księcia zapewniał o całkowitym podporządkowaniu się rozkazom(50). Z kolei dla Czajkowskiego układ wydawał się kłopotliwy i stanowił potencjalne zagrożenie z uwagi na całą złożoność relacji z Zamoyskim. Drażniła go również sytuacja, w której miał mu podlegać pułk odrębny ideowo i stanowiący przeciwwagę dla 1 Pułku Kozaków Sułtańskich. Podejrzenia Sadyka umacniał fakt, że o wszystkim dowiedział się na końcu.

Pomimo wyrażanych głośno wątpliwości hrabia wysłał Sadykowi pisma z zapewnieniami o lojalności, które maskowały jego rzeczywiste intencje:
„Śmiesznym byłby […] domysł, że jak kwapię się o znaczenie odrębne przez 2 pułk twoich kozaków […] Zgoda w wojsku to rozkaz i posłuszeństwo. Rozkazuj więc 2 pułkowi, a rozkazuj z pewnością, że ja ten rozkaz wprowadzać będę wykonanie z całą siłą i wpływem, jakie mieć mogę”.(51)
Powstałe napięcie we wzajemnych kontaktach znów usiłowano załagodzić w czasie spotkania w Maksimeni, w Mołdawii, w styczniu 1855 r. Sadyk i Zamoyski postanowili wtedy wspólnie wystąpić do władz tureckich o wyrażenie zgody na nadanie stopnia podpułkownika księciu Witoldowi Czartoryskiemu i zaproszenie go do objęcia dowództwa 2 Pułku. W marcu pismo w tej sprawie Zamoyski wysłał do Ismaila Paszy.(52)

Pomysł popierał Książę Adam, uważając, że obecność księcia Witolda na wschodzie umocniłaby wśród emigracji jego pozycje i przyczyniłaby się do poprawienia stosunków Sadykiem(53). Jednocześnie zapowiadał, że wyjazd ten będzie możliwy dopiero po wyrażeniu zgody przez rząd francuski cesarza Napoleona III. Sam Witold miał mieszane uczucia: „Sercem się rządząc, trzeba […] bez namysłu jechać. Rozwaga zaś, może i trochę egoistyczna, to lepiej czekać”.(54)

Podjęto także decyzję o utworzeniu wspólnego magazynu i równym podziale nadsyłanych efektów wojskowych. Dla zademonstrowanie jedności Walerian Kalinka zwrócił się z prośbą o przyjęcie w szeregi 1 Pułku. To posunięcie miało wymiar groteskowy, ponieważ było powszechnie wiadomo, że sekretarz hrabiego należał do najzagorzalszych przeciwników Sadyka i był uważany za inspiratora nieprzychylnych mu działań. 18 grudnia Kalinka został wpisany w stopniu podporucznika do 1 Pułku, ale jednocześnie miał pozostawać przy Zamoyskim jako jego adiutant.(55)

2 Pułk w przeciwieństwie do 1 Pułku był jednolity narodowo i składał się z Polaków przesłanych przez Hotel Lambert. Umundurowanie i uzbrojenie dostarczała Francja, żołd nieregularnie wypłacali Turcy. W połowie maja 1855 r. służyło w nim 448 osób(56). Obydwa pułki spotkały się po raz pierwszy 2 czerwca we wsi Marasz nad Kamczykiem. Korpus oficerski wznosił toasty na cześć księcia Adama, Sadyka i Zamoyskiego i choć spotkanie upłynęło w przyjaznej atmosferze, to wyczuwało się istniejące różnice między oddziałami ich dowódcami.(57)

W kolejnych miesiącach Zamoyski nie ustawał w zabiegach, aby uwolnić się spod „opieki” Sadyka i dążył do dalszego zacieśnienia związku z Francją a Anglią. Także sojusznicy, w związku z prowadzoną wtedy kampanią, chcieli wzmocnić swój potencjał militarny i byli bardziej otwarci niż dotychczas na rozmowy w sprawie wykorzystania Polaków w działaniach wojennych. W marcu 1855 r. minister George Villiers Clarendon zasugerował ministrowi wojny, lordowi Foxowiz Maule’owi Panmure’owi włączenie korpusu kozackiego w skład dwudziestotysięcznego korpusu brytyjskiego pod dowództwem generała Roberta Viviana. W następnym miesiącu, w czasie pobytu księcia Władysława Czartoryskiego w Londynie, Brytyjczycy zaproponowali utworzenie w Azji 3 Pułku, na żołdzie angielskim „avec le nom, les couleurs st l’étenard national”(58). Książę Adam zakładał, że w tej sytuacji 1 Pułk pozostanie tak jak dotychczas pod opieką Turcji, 2 Pułk przejdzie pod protekcji Francji, a 3 Pułk formowany w Anapie (Azja) przez Zamoyskiego z jeńców i dezerterów rosyjskich, znajdzie się pod opieką Anglii(59). Z tego projektu nic nie wyszło, ponieważ Anglicy ostatecznie nie zgodzili się na używanie symboli narodowych, a Turcy uznali, że kolejny punkt będzie można tworzyć po osiągnięciu stanu 10 000 żołnierzy przez 2 Pułk, czyli tak, jak zakładał projekt. Pomimo braku porozumienia Hotel Lambert postanowił kontynuować rozmowę w Londynie i Paryżu, widząc jedyne rozwiązanie w powiązaniu sprawy polskiej Zachodem. Problemy z regularnym płaceniem żołdu przez Turcję dodatkowo zdawały się potwierdzać słuszność obranej drogi. W tych okolicznościach perspektywa zachowania jedności z Sadykiem oddalała się coraz bardziej. Na początku lipca Zamoyski opuścił Turcję i udał się do Europy. W czasie gdy hrabia prowadził rozmowy z rządem francuskim i brytyjskim, Sadyk podjął próbę przejęcia kontroli nad 2 Pułkiem. Prawdopodobnie w tym celu, aby przekreślić plany Zamoyskiego, zgłosił na posiedzeniu rady wojennej propozycję użycia kozaków w walkach na terenie Azji. (60)

2 sierpnia 1855 r. 1 i 2 Pułk, jako przednia straż armii Omera Paszy, otrzymały rozkaz wymarszu pod Kars, w celu udzielenia pomocy tej oblężonej przez Rosjan twierdzy. 1 Pułk podporządkował się rozkazowi, ale w 2 Pułku pojawiły się oznaki niezadowolenia, a nawet buntu. Oddział był kompletnie nieprzygotowany do drogi, brakowało prawie wszystkiego. Szerzył się głód. Podpułkownik Wincenty Słubicki, tymczasowy dowódca 2 Pułku, w raporcie 6 sierpnia alarmował: „Ludzie nasi są, rzetelnie mówiąc, nadzy. Nie mają spodni prawie wszyscy, wielka liczba butów francuskich już się podarła zupełnie, stąd niezadowolenie prawie powszechne”(61). Mimo to obydwa pułki rozpoczęły wymarsz do Burgas. 22 września grupa oficerów 2 Pułku wystosowała memoriał do księcia Adama, prosząc go o pomoc(62). Wielu oficerów złożyło podanie o dymisję. Ich postawa doprowadziła Sadyka do wściekłości. Pismo zniszczył w obecności żołnierzy pułku, a wnioskodawców ukarał aresztem. 6 wachmistrzów, którzy zdezerterowali i zostali schwytani, ukarał chłostą, zgoleniem głów i oddaniem pod sąd.(63) Decyzja o wysłaniu 2 Pułku do Azji wywołała poważne zaniepokojenie w Hotelu Lambert. Wyznaczony na dowódcę 2 Pułku książę Witold, który w tym czasie otrzymał nominację, podał się do dymisji, gdyż jak napisał w liście do Sadyka: „Stracone nadzieję co do formacji korpusu polskiego, rozkaz dany iścia do Azji, oczywiście, aby zniweczyć nasz pierwszy związek, przyznaję, że mnie mocno oburzyły i odjęły do reszty zdrowia i chęci, a mam odrazę niepokonaną do służby cudzoziemskiej, która nie ma wyraźnej cechy narodowej(64). Oficjalnie jako przyczynę dymisji podano zły stan zdrowia księcia Witolda.

Przyjazd i śmierć Adama Mickiewicza

Konflikt związany z wysłaniem pułków do Azji i obawa przed całkowitym zerwaniem Sadykiem skłoniły Czartoryskiego do wysłania z misją mediacyjną na wschód księcia Władysława i Adama Mickiewicza. Wyjazd ten miał także zaprzeczyć pojawiającym się pogłoskom o dymisji Zamoyskiego i opuszczeniu pułku przez Czartoryskich. W drogę z Marsylii wyruszyli 13 września, zabierając ze sobą rzeczy ofiarowane kozakom przez cesarza Napoleona III.

Już podczas podróży ujawniły się różnice zdań co do oceny wypadków na Wschodzie. Sprzeczności te w trakcie dalszego pobytu uległy pogłębieniu. Po przybyciu Mickiewicz z wielką serdecznością i życzliwością odniósł się do Sadyka i Ludwiki, o kozakach wyrażał się z uznaniem, krytykował plany Zamoyskiego przejścia na żołd angielski jako prowadzące do rozbicia jedności Polaków, a w działaniach Czartoryskich dostrzegał chęć odebrania Sadykowi stanowiska(65). Swoją postawą od razu zaskarbił sobie przychylność dowódcy kozaków. Zamieszkał wraz z nim w obozie, gdzie łatwo dał się ponieść urokom kozackiego życia – jeździł na polowanie i zachwycał się panującą w obozie atmosferą. W przeciwieństwie do Mickiewicza książę Władysław sprawiał wrażenie człowieka skrytego, pozbawionego samodzielności w działaniu i stanowiącego narzędzie w ręku Zamoyskiego. „Nie zdawał się być tego drzewa, z którego robią królów, a nawet naczelników” – twierdził Sadyk.(66)

8 października książę Władysław i Adam Mickiewicz zjawili się w obozie pod Burgas, dokąd przywieźli dary ofiarowane kozakom przez Napoleona III. W odpowiedzi na prośbę oficerów 2 Pułku Władysław zgodził się wstąpić w szeregi kozackie i na rozkaz Sadyka został umieszczony w kontrolach pułku. W sprawie ewentualnego objęcia dowództwa 2 Pułku, czego domagali się oficerowie, odwołał się do późniejszej decyzji ojca(67). Władysław wkrótce opuścił obóz, potem zaś Turcję, dotknięty chłodnym przyjęciem, jakie go spotkało ze strony Sadyka. Mickiewicz pod wpływem swego sekretarza Armanda Lévy’ego, nosił się z zamiarem utworzenia legionu żydowskiego i prosił Czajkowskiego o pomoc w realizacji tego przedsięwzięcia.(68) „Przyznaję, że chociaż doskonale rozumiałem całą ważność tej organizacji i dla Turcji, i dla sprawy polskiej, dziwnym mi się jakoś wydawało – szlachcic Polski, i to z rodu Kozak, na czele huzarów Izraelitów” – pisał Sadyk we wspomnieniach(69). Skarcony przez Mickiewicza, zmienił jednak zdanie i obiecał zaangażować się w realizację projektu. Na przeszkodzie stanęła niespodziewana choroba i śmierć wieszcza dniu 26 listopada 1855 r.

Gdy zastanawiano się gdzie pochować Mickiewicza, rozgorzała gorsząca dyskusja będąca odbiciem sporów skróconej polskiej emigracji. Głos zabrał również Sadyk, który wbrew opinii Ludwiki Śniadeckiej proponował kolonię polską Adampol jako miejsce wiecznego spoczynku wieszcza. Za pochowaniem Mickiewicza w Turcji opowiadał się także Stanisław Drozdowski, agent Hotelu Lambert w Stambule, który w tej sprawie wykazywał najbardziej nieprzejednane stanowisko. Najbliżsi przyjaciele Mickiewicza – Armand Lévy i Henryk Służalski, zgodnie z wolą rodziny zmarłego chcieli, aby jego ciało przewieźć do Francji. Takie stanowisko zajął też książę Adam Czartoryski, rozstrzygając w końcu spór.(70)

Jeszcze w czasie pobytu Mickiewicza i księcia Władysława na Wschodzie zapadły w Londynie ostateczne ustalenia co do przyszłości 2 Pułku Kozaków Sułtańskich. 24 września 1855 r. lord Panmure oficjalnie poinformował Zamoyskiego o zgodzie rządu brytyjskiego na utworzenie Dywizji Kozaków Sułtańskich na żołdzie angielskim(71). Podstawą organizacyjną nowej jednostki był 2 Pułk Kozaków Sułtańskich. Dywizja miała podlegać angielskiemu dowódcy kontyngentu tureckiego, generałowi Robertowi Vivianowi. Bezpośrednie dowództwo nad dywizją powierzono Zamoyskiemu, w randze generała dywizji (ang. Major-general). Po zaakceptowaniu propozycji przez Zamoyskiego i Hotel Lambert pozostała jeszcze zgoda rządu tureckiego na przejście 2 Pułku na żołd brytyjski, z czym nie było większych problemów.

16 listopada Zamoyski otrzymał urzędowy akt stwierdzający utworzenie Dywizji Kozaków Sułtańskich(72). Formacja ta została wyłączona spod zwierzchnictwa Sadyka. Hrabia miał jednak nadzieję, że nie dojdzie do eskalacji wzajemnej niechęci. Podobne pragnienie wyraził książę. Wobec braku możliwości porozumienia Czartoryski liczył na ustanie gorszących intryg i starć między dowódcami. Planował, że teraz Sadyk zajmie się „kozaczyzną”, a Zamoyski legionem polskim(73). Tyle że „kozaczyzna” pozbawiona żołnierzy polskich traciła rację bytu w takim znaczeniu, w jakim zakładał to Sadyk, organizując tę formację w początkach wojny. Nic dziwnego, że z całą gwałtownością wystąpił przeciw Zamoyskiemu. Pierwszą oznaką zaostrzenia konfliktu stało się wysłanie przez niego pisma do generała Francois Larcheya, francuskiego dowódcy wojskowego w Stambule, aby w związku z przejściem 2 Pułku pod rozkazy angielskie przekazywał tylko jemu wszystkich jeńców i dezerterów polskich. Wieść o tym wzburzyła do głębi Zamoyskiego i w odpowiedzi wezwał Sadyka do opamiętania(74). Do zawarcia zgody nie doszło.

Koniec współpracy

Współpraca Sadyka Paszy z Władysławem Zamoyskim czy – szerzej – stronnictwem Czartoryskich zakończyła się ostatecznie niepowodzeniem. Złożyło się na to wiele przyczyn. Za najważniejsze można uznać różnice ideologiczne. Sadyk pragnął połączyć interes Turcji z planem odbudowy Polski, a „idea kozacka” dobrze nadawała się do tych celów i mogła służyć obu stronom. Do Zachodu miał sceptyczny stosunek, nie taił też niechęci do zawiłych gier dyplomatycznych, owego – jak je nazywał – „dyplomatyzowania”. Zamoyski widział przyszłość sprawy polskiej w powiązaniu z Zachodem, z polityką rządów Francji i Anglii. Zasadnicze różnice ujawniły się także w pojmowaniu znaczenia formacji kozackich. Już w momencie ich organizowania Sadyk traktował je jako cel sam w sobie i dążył do ich rozbudowy. Licząc na poparcie księcia Adama. Zamoyski natomiast uważał kozaków za rozwiązanie pośrednie, stanowiące zaledwie początkowy etap w staraniach o legion narodowy. Podejmowane w tym celu działania, służące podkreśleniu odrębności narodowej, Sadyk odbierał jako zamach na swoje dzieło, jako próbę odsunięcia go od dowództwa. To w naturalny sposób rodziło konflikty i uniemożliwiało współpracę.

Trzeba stwierdzić, że koncepcja Sadyka połączenia „idei kozackiej” ze sprawą niepodległości Polski nie miała w ówczesnych warunkach szans na realizację i nie wynikało to bynajmniej li tylko ze złej woli Władysława Zamoyskiego czy Adama Jerzego Czartoryskiego. Polska emigracja – oprócz czynników, o których była mowa w tym artykule – traktowała kozaków jako element obcy kulturowo i nie garnęła się w szeregi nowej formacji. Kozacy stanowili dla emigracji cząstkę tradycji Wschodu, podczas gdy większość Polaków utożsamiała się z cywilizacją Europy Zachodniej i patrzyła na kozaków z wyższością.

Także sami kozacy obawiali się połączenia z Polakami. Potwierdził to zresztą Sadyk. Jeżeli wierzyć jego informacjom, w memoriale złożonym władzom tureckim przez komitet kozacki z Ukrainy i Besarabii znalazł się zapis, w którym krytycznie odniesiono się do ewentualnego przyłączenia ich terenów do Polski. Nie dotyczył on kozaków małoruskich, których związki z Polską były silniejsze.(75)

Wydaje się, że działanie Zamoyskiego i Czartoryskiego zmierzające do posiadania własnego korpusu biorącego udział w wojnie krymskiej osłabiło u przywódców Hotelu lambert ocenę moralną całego przedsięwzięcia. Sadyk został potraktowany instrumentalnie. Wątpliwości budzi przede wszystkim to, żę od samego początku było jasne, iż pułki kozackie są jedynie formą przejściową, a celem nadrzędnym jest polski legion. Pomimo to zdecydowali się korzystać z warunków wypracowanych przez Sadyka i tym sposobem przygotowali sobie przyczółek do dalszych starań o dywizję polską.

Wśród przyczyn, które złożyły się na konflikt personalny, należy wymienić rozbieżności poglądów na ich stosunek do religii. Władysław Zamoyski, gorliwy katolik, manifestował swe przywiązanie do wiary i na fundamencie katolickim chciał budować formacje wojskowe. Z niechęcią, graniczącą niekiedy z lekceważeniem, mimo pozorów życzliwości, odnosił się do Sadyka – odszczepieńca i renegata. Tego typu określenia docierały do Czajkowskiego, wywołując trwałe urazy i potęgując wzajemne uprzedzenia. W krytycznym nastawieniu do Sadyka umacniali Zamoyskiego najbliżsi współpracownicy – Zygmunt Krasiński i Walerian Kalinka. Dla Sadyka poglądy Zamoyskiego to przykład „jezuityzmu” – nieustannego nawracania innych, przy jednocześnie okazywanej fałszywości postępowania. Trzeba wreszcie wspomnieć o cechach osobistych obu adwersarzy. Niewątpliwie zarówno Sadyk, jak i Zamoyski mieli silne skłonności przywódcze. Każdy z nich był świadomy swej wartości i celu, do którego dąży, a w tej sytuacji, pole do ustępstw było niezwykle wąskie. Słabą cechą charakteru Sadyka była jego nadmierna impulsywność, przejawiająca się w reagowaniu pod wpływam chwili. Stąd często wypowiadane pod wpływem chwili, bez namysłu słowa, które odejmowały mu powagę i zrażały do niego wiele osób. Popadanie w stany skrajne – od wybuchów złości i płaczu, nie czyniło go poważnym partnerem w rozmowach. Z kolei Zamoyski, urodzony dyplomata, człowiek opanowany, wytrwały w dążeniu do wytyczonego celu, stanowił przeciwieństwo Sadyka. Jego wadę stanowiła skłonność do zrażania sobie osób i chęć ustawicznego pouczania.(76)

Było bardzo prawdopodobne, że wysłanie Zamoyskiego do Turcji w charakterze przedstawiciela księcia doprowadzi do konfliktu z Sadykiem. Z tego zagrożenia zdawał sobie również sprawę Adam Jerzy Czartoryski, ale jego pole manewru było ograniczone. Żaden z synów książęcych nie miał odpowiednich predyspozycji do odegrania tej roli. Zamoyski, od lat zajmujący się działalnością polityczną, w dodatku członek rodziny, wydawał się najlepszym kandydatem. Chociaż hrabia podkreślał wolę porozumienia, to jednak w rzeczywistości zamierzał realizować własne koncepcje i tylko szukał odpowiednich warunków do ich przeprowadzenia. W celu uspokojenia Sadyka wysyłał mu nieustannie zapewnienia o swojej lojalności i życzliwości, które stały się swoistym rytuałem, a równocześnie za plecami Czajkowskiego podrywał jego autorytet i osłabiał pozycję.

Z chwilą powstania Dywizji Kozaków Sułtanskich „idea kozacka” Sadyka ostatecznie upadła. Główną jego troską stało się odtąd utrzymanie 1 Pułku i zapewnienie mu dalszej egzystencji. Zamiar ten udało się zrealizować – kozacy przetrwali wojnę. W styczniu 1857 r. na rozkaz seraskiera Rizy Paszy Czajkowski utworzył przy 1 Pułku 2 Pułk Dragonów. Znaleźli w nim miejsce także żołnierze z rozwiązanej 31 lipca 1856 r. dywizji Zamoyskiego.

Sadykowie mieli żal do księcia za pogrzebanie ich projektu i danie Zamoyskiemu wolnej ręki na Wschodzie. Co prawda hrabia jeszcze w marcu 1856 r. pisał do żony, że „zachowuje upór w podtrzymaniu z nim zgody i nawet utrzymuje nazwę kozaków dla uzyskania jedności i ułatwienia niektórym Polakom służenia pod nim”(77), ale słowa te już niczego nie wnosiły.

Do rangi symbolu urasta fakt, że gdy obydwaj spotkali się po wojnie u Reszyda Paszy, Sadyk odsunął się obojętnie od hrabiego. Jak słusznie zauważyła Joanna Nowak, autorka pracy o Zamoyskim, różnice między nimi były zbyt duże, a „jedyną nicią łączącą obu, była osoba księcia Adama Jerzego Czartoryskiego”(78). To zbyt mało, aby można się było porozumieć.
________________________________________________________________
1. Podstawowe informacje o Michale Czajkowskim zamieścił A. Lewak w: W. Konopczyński (red.), Polski słownik biograficzny, t.4, Polska Akademia Umiejętności, Kraków 1938, s. 155-159. Przed II wojną światową o stosunkach między Sadykiem Paszą a Czartoryskimi w związku z organizacją pułków kozackich najobszerniej pisali: M. Pawlicowa, O formacjach kozackich w czasie wojny krymskiej, Polskie Towarzystwo Historyczne Lwów 1937. Odbitka z „Kwartalnika Historycznego” 1936, z. 1 i 4, oraz A. Lewak, Dzieje emigracji polskiej w Turcji 1831-1878, Instytut Wschodni, Warszawa 1935. Z nowszych publikacji na szczególną uwagę zasługuje praca J. Nowak, Władysław Zamoyski. O sprawę polską w Europie (1848-1868), Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2002. Autor niniejszego artykułu w swoich rozważaniach świadomie pominął monografię J. Chudzikowskiej, Dziwne życie Sadyka Paszy. O Michale Czajkowskim, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1982, uważają ją za pracę popularnonaukową (przypis red. nauk.) 2. P.A. Kostruba, Wernyhora. Zarys historii legendy. Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Lwów 1935, s. 24; W. Klinger, Wernyhora i jego proroctwa w świetle krytyki historycznej, "Przegląd Współczesny" 1934, z. 4, s. 118-138; "Wiadomości Polskie" 1855, cz. 3-4, s. 20; J.S. Łątka, Odaliski, poturczeńcy i uchodźcy. Z dziejów Polaków w Turcji, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas, Kraków 2002, s. 73. 3. M. Czajkowski, Moje wspomnienia o wojnie 1854 roku, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1962, s. 48. 4. Jenerał Zamoyski 1803-1868, Biblioteka Kurnicka, Poznań 1930, t. 6, s. 11. 5. Kozaczyzna w Turcji. Dzieło w trzech częściach, przez X.K.O., L. Marinet, Paryż 1857, s. 105. 6. Sadyk Pasza, list do księcia Adama Jerzego Czartoryskiego z 5 października 1853 r., k. 446-447, Biblioteka Czartoryskich [dalej: BCz] 5556 II. 7. Idem, List do W. Zamoyskiego z 5 X 1853 (Stambuł), [w:] Jenerał Zamoyski..., op. cit., t. 6, s. 12. W liście tym Czajkowski napisał: "Moje postępowanie miało wielki cel i było i jest oparte na prawdzie, że złota nie pokochałem, bo go nie miałem ani [nie] mam, że dla stopni i dostojeństw nie pracowałem, bo stopni przyjmować nie chciałem, choć je innym dawałem. Jednym słowem, że służyłem dla Polski, nie dla siebie"; zob. też Biblioteka Kurnicka [dalej:BK] 2552, k.3. 8. W. Zamoyski, List do księcia Adama z 7 XI 1853 (Londyn), [w:] Jenerał Zamoyski..., op.cit., t. 6, s. 14. 9. Cyt, za: J. Chudzikowska, Dziwne życie..., op.cit., s.339. 10. Jenerał Zamoyski..., op.cit., t. 6, s.11. 11. A. Lewak, Dzieje emigracji..., op.cit., s. 119. 12. Opis tej rozmowy - zob. T.T. Jeż [Z. Miłkowski], Od kolebki przez życie. Wspomnienia, Polska Akademia Umiejętności, Kraków 1836, t. 2., s. 80-81; por. też Z. Miłkowski, Udział Polaków w wojnie wschodniej (1853-1856). Z przypisem o powstaniu ludowem na Ukrainie w 1855 roku, L. Martinet, Paryż 1858, s. 60-61. 13. F. Rawita-Gawroński, Michał Czaykowski (Sadyk-Pasza); jego życie, działalność wojskowa i literacka. Zarys biograficzny, K. Grendyszynski, Petersburg 1901, s. 47-48; M. Czajkowski, Moje wspomnienia..., op.cit., s.25-27. O pojawiających sie wtedy koncepcjach wykorzystania kozaków w walce z Rosją - zob. Handelsman, Adam Czartoryski, Towarzystwo Naukowe Warszawskie, Warszawa 1950, t. 3, cz. 1, s. 251-252. 14. M. Pawlicowa, O formacjach kozackich..., op.cit., s. 11. 15. Polskie tłumaczenie firmanu [w:] Kozaczyzna w Turcyi..., op.cit., s. 229-232. 16. A. Lewak, Dzieje emigracji..., op.cit., s. 122. 17. Raport czynności W. Zamoyskiego w Stambule, 7-8 lutego 1854 r., BCz 5601 IV, k. 249. 18. Cyt. za: M. Handelsman, Adam Czartoryski, op.cit., t. 3, cz. 1, s. 191. 19. A.J. Czartoryski, List do W. Zamoyskiego z 6 III 1854, [w:] Jenerał Zamoyski..., op.cit., t. 6, s 33. 20. O staraniach J. Wysockiego w sprawie utworzenia legionu w Turcji zob. m.in.: Dziennik misji gen. Wysokiego do Turcji 1853-1855, „Przegląd Historyczny” 1932/1933, t. 30; A. Szmyt, Generał Józef (1809-1873). W służbie wolności Polaków i Węgrów, Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, Olsztyn 2001, s. 199-216. 21. M. Pawlicowa, O formacjach kozackich…, op.cit., s.12-13. 22. Sadyk Pasza, list do W. Zamoyskiego z 5 października 1853 r., BK 2552, k. 3; Jenerał Zamoyski…, op.cit., t. 6, s. 23. M. Czapska, Ludwika Śniadecka, Biblioteka Polska, Warszawa 1938, s. 149. 24. W. Kalinka, list do A. J. Czartoryskiego z 15 marca r., BCz 5602, k. 118; W. Zamoyski, list do A Czartoryskiego z 15 kwietnia 1854 t., ibidem. 25. Rozwój organizacji kozaków przez zatrudnienie oficerów zagranicznych mówiących jednym z języków słowiańskich, Pera 28 lutego 1854 r., BK 2550, k. 20-22; Raport czynności W. Zamoyskiego w Stambule z 17 marca 1854 r., BCz 5602 IV, k. 153, o projekcie – także k. 245-248; Raport czynności W. Zamoyskiego z 5 marca 1854 r., BCz 5601 IV, k. 469. 26. Opinię taką usłyszał W. Zamoyski w rozmowie z Ethemem Paszą – zob. Raport czynności W. Zamoyskiego w Stambule z 17 marca 1854 r., BCz 5602 IV, k. 159-160. 27. List napisany z polecenia Sadyka przez jego adiutanta kpt. Muchę do W. Kalinki z 15 marca 1854 r., BCz 5602 IV, k 191; J. Nowak, Władysław Zamoyski…, op.cit., s. 178. 28. BCz 5602 IV, k.191. 29. Ibidem, k. 179-181. 30. A.J. Czartoryski, List do W. Zamoyskiego z 2 IV 1854, [w:] Jenerał Zamoyski…, op.cit., t. 6, s.38. 31. A.J. Czartoryski, list do W. Zamoyskiego z 8 czerwca 1854 r. (Paryż), BCz 5615 IV, k. 9. 32. J. Nowak, Władysław Zamoyski…, op.cit., s. 185. 33. A. Szmydt, Generał Józef Wysocki…, op.cit., s. 213. 34. W. Zamoyski, list do A. Czartoryskiego z 25 maja 1854 r., BCz 5614 IV, k. 265-266; M. Pawlicowa, O formacjach kozackich…, op.cit., s. 14. 35. Idem, List do ks. A. Czartoryskiego z 30 V 1854, [w:] Jenerał Zamoyski…, op.cit., t. 6 s. 63. 36. Zapis noty W. Zamoyskiego do Rizy Paszy z 9 czerwca 1854 r., BCz 5615 IV, k.17-18. 37. A.J.Czartoryski, list do W. Zamoyskiego z 23 czerwca 1854 r., BCz 5615 IV, k. 39. 38. Idem, list do W. Zamoyskiego z 28 czerwca 1854 r., BCz 5615 IV, k. 56. 39. L.Lenoir Zwierkowski list do Zamoyskiego z 14 czerwca 1854 r. (Paryż), BCz 5615 IV, k. 26. 40. A.J. Czartoryski, list do W. Zamoyskiego z 28 czerwca 1854 r. (Paryż) BCz 5615 IV, k. 56. 41. A.J. Czartoryski, list do W. Zamoyskiego z 3 lipca 1854 r. (Paryż) BCz 5615, k. 69. 42. Potwierdzają tę opinii…ę stwierdzenia Ludwiki Śniadeckiej w liście do księcia A.J. Czartoryskiego: „zgoda pozorna dla przywoitości tylko miała nastąpić, ale ufności wzajemnej i stałej nie ma” – zob. BCz 5615 IV, k. 130. 43. W. Zamoyski, list do A.J. Czartoryskiego z 19 lipca 1854r., BCz 5615 IV, k.95. 44. A.J. Czartoryski, list do W. Zamoyskiego z 3 lipca 1854 r. (Paryż) BCz 5615, k. 88. 45. W. Zamoyski, List do zony z 30 VII 1854, [w:] Jenerał Zamoyski…, op.cit., t. 6, s. 84. 46. M. Pawlicowa, O formacjach kozackich…, op.cit., s. 21. 47. Cyt. Za: M. Czapska, Ludwika Śniadecka, op.cit., s. 161. 48. Tłumaczenie polskie sułtańskiego irade w sprawie 2 Pułku [w:] Kozaczyzna w Turcyi…, op.cit., s. 233-234. 49. Jenerał Zamoyski…, op.cit., t.6, s. 111. 50. Swoimi wątpliwościami co do tego hrabia podzielił się zarówno z Sadykiemj, jak i z księciem Adamem. W listach do nich zapewniał, że mimo niezręcznej sytuacji podporządkuje się rozkazom, „byle rzecz się powiodła”. Zob. W. Zamoyski, List do Sadyka z 25 XI 1854 oraz List do ks. Adama Czartoryskiego z 1 XII 1854, [w:] Jenerał Zamoyski…, op.cit. t. 6, s. 211-213. 51. W. Zamoyski, List do Sadyka z 12 XII 1854, [w:] Jenerał Zamoyski…, op.cit. t. 6, s. 118. 52. Idem, list do Ismaila Paszy z 14 marca 1855 r., BCz 5630 IV, k. 73. 53. A.J. Czartoryski, list do W. Zamoyskiego z 13 czerwca 1854 r., BCz 5615, k. 22. 54. Ibidem, k. 19. 55. W. Zamoyski, List do Sadyka z 12 XII 1854 (Bukareszt), [w:] Jenerał Zamoyski…, op.cit., t. 6. S. 117-118. 56. Raport dzienny 2 Pułku Kozaków Sułtańskich, Szumla, 13 maja 1855 r., BK 2554, k. 23. W miesiącach letnich, w związku z napływem jeńców, szeragi 2 Pułku podwoiły się, osiągając 2 października 1855 r. stan 940 osób (zob. raport dzienny 2 Pułku, BK 2554, k. 56). 57. Przezywano się nawzajem arystokratami i demokratami, a do tych różnic dochodziły jeszcze kwestie wyznaniowe. O ile w 1 Pułku Sadyk podkreślał równouprawnienie religii i zasadę tolerancji, o tyle Zamoyski podstawą jedności formacji starał się uczynić religię katolicką, prowadził nawet akcję nawracania prawosławnych. Książę Czartoryski jednocześnie potepił stosowanie podobnych praktyk – zob. A.J. Czartoryski, list do Sadyka z 19 czerwca 1855 r., BCz 560, k. 229-231. 58. List Leonoira z 7 maja 1855 r., nota Bystrzonowskiego z 23 maja 1855 r., BCz 5609 IV, k. 23-25; M. Handelsman, Adam Czartoryski, op.cit., t 3, cz. 2. S.468. 59. Można się zastanawiać, czy sprawa wysłania Zamoyskiego do Azji nie była ze strony księcia Adama próbą rozdzielenia Sadyka i hrabiego oraz zapobieżenia dalszym konfliktom. Zamoyski, mimo że oddawał się w tej sprawie do dyspozycji Hotelu Lambert, w rzeczywistości nie był zadowolony z tej oferty, która powodowała usunięcie go z Europy. 60. A. Lewak, Dzieje emigracji…, op.cit., s. 132. 61. Raport dowódcy 2 PKS z 6 sierpnia 1855 r., BK 2574, k. 17. 62. Memoriał ze Stambułu przesłany księciu Adamiowi Czartoryskiemu z 22 września 1855 r., BCz 5610 IV, k. 221-230. 63. Raport dowódcy 2 PKS z 6 sierpnia r., BK 2574, k. 17. 64. Memoriał ze Stambułu przesłany księciu Adamowi Czartoryskiemu z 22 września 1855 r., BCz 5610 IV, k.221-230. 65. J. Nowak, Władysław Zamoyski…, op.cit., s. 216-217. 66. M. Czajkowski, Moje wspomnienia…, op.cit., s. 233. 67. Do J. O. Księcia A/J/ Czartoryskiego, Burgas 7 października 1855 r. (prośba aby książę Władysław stanął na czele 2 Pułku), BK 2574, k. 42; Sadyk Pasza, list z Burgas do ppłk. Wincentego Słubnickiego z 8 października 1855 r. (polecenie wpisu księcia Władysława na listę osób należących do 2 PKS), ibidem, k. 43; „Wiadomości Polskie” 1855, nr 3, s. 9. 68. O pobycie Mickiewicza nad Bosforem i jego poglądach w sprawie formacji kozackich i legionu żydowskiego – zob. J.W. Borejsza, Sekretarz Adama Mickiewicza (Armand Lévy i jego czasy 1827-1891), Wydawnictwo Słowo/Obraz/Terytoria, Gdańsk 2005, s. 143-183; R. Brandstaetter, Legion żydowski Adama Mickiewicza. Dzieje i dokumenty, Menora, Warszawa 1932. 69. M. Czajkowski, Moje wspomnienia…, op.cit., s. 249-250. 70. J.W. Borejsza, Sekretarz Adama Mickiewicza…, op.cit, s. 149. 71. Lord Panmure, List do gen. Zamoyskiego z 24 września 1855 r, [w:] Jenerał Zamoyski…, op.cit., t. 6, s. 165-167. 72. Idem, Letter to Court Zamoyski, Major-General in His Imperial Majesty The Sultan’s Service War Departament, November 16, 1855, tekst drukowany, BK 2551, k. 5; zob. też Jenerał Zamoyski…, op.cit., t. 6, s. 175. 73. J. Skowronek, Adam Jerzy Czartoryski 1770-1861, Wiedza Powszechna, Warszawa 1994, s. 500. 74. W. Zamoyski, List do Sadyka Paszy z 25 X 1855, [w:] Jenerał Zamoyski…, op.cit., t. 6, s. 173-174; BK 2552, k. 195-196. 75. M. Czajkowski, Moje wspomnienia…, op.cit., s. 25. 76. A. J. Czarotryski, list do W. Zamoyskiego z 25 września 1854 r., BCz 5604 IV, k. 1059-1062; J. Nowak, Władysław Zamoyski…, op.cit., s. 225. 77. W. Zamoyski, List do zony z 1 marca 1856, [w:] Jenerał Zamoyski…, op.cit., t. 6. S. 197-198. 78. J. Nowak, Władysław Zamoyski…, op.cit., s. 174.